Zaczynamy nowy cykl podcastów pod tytułem „PRZEtłumacze”. Skąd nazwa? Rozmawiamy z tłumaczami i ludźmi korzystającymi z ich usług, z firmami i ekspertami, pytamy o branżę i wyszukujemy ciekawostki. Każdy gość to inna historia, inne wyzwania, z którymi trzeba się mierzyć. Dlatego przedrostek „PRZE” pisany wielkimi literami. To coś więcej niż opowieść o przekładaniu z języka na język albo serwis informacyjny o branży.
Pierwszym gościem podcastu jest Filip Łobodziński, który w bardzo osobistej rozmowie opowiedział nam o swojej miłości do języków i tym jak wymagająca bywa jego pasja. Godzi ją z występami w Zespole Reprezentacyjnym i pracą w Najwyższej Izbie Kontroli.
„Gdybym miał wybrać czym najchętniej miałbym się zajmować, byłoby to tłumaczenie” – mówi nam Filip Łobodziński.
Starsi znają go z „Podróży za jeden uśmiech”. Wszyscy wychowani w latach 90-tych na „Brygadzie RR” czy „Kaczych opowieściach” Walta Disneya pamiętają piosenki z czołówek, które w niedzielny wieczór rozbrzmiewały z odbiorników w całej Polsce. Jak można zapomnieć „Nie ma takich dwóch jak jeden ja”, czyli genialny przykład „Friend like me” w wykonaniu Robina Williamsa w disneyowskim animowanym Aladynie?
Porównajmy – oryginał…
…i teraz wersja polska Filipa Łobodzińskiego:
Sam Łobodziński wspomina pracę przy filmach dla dzieci jako wyjątkowo wymagającą, choć ciekawą. Nie dość, że trzeba zgrać tempo i rytm przekładu z muzyką to dochodzi jeszcze kwestia rozkładu głosek, który będzie odpowiadał temu co na ekranie. Co jeśli bohater składa usta do samogłoski, a w tekście widnieje na przykład fraza z dźwięcznym „s”? Jak sobie poradzić? O takich i innych wyzwaniach przekładania piosenek posłuchacie w pierwszej części rozmowy z naszym gościem – tylko w podcaście \”PRZEtłumacze\”.
POSŁUCHAJ PODCASTU!