Przekład i tłumaczenie są pojęciami, które w powszechniej świadomości mają identyczne znaczenie – opisują one czynność, polegającą na przeniesieniu pewnej treści z języka X na język Y. I chociaż twierdzenie o synonimii tych pojęć na pierwszy rzut oka wydaje się słuszne, po zgłębieniu tego zagadnienia okazuje się, że obydwa pojęcia zakładają zgoła odmienne podejście do pracy nad tekstem końcowym, jak również dyktują zupełnie inny sposób percepcji tekstu źródłowego.
Warto również zauważyć, iż w języku polskim jest na określenie obydwu pojęć używane są odmienne wyrazy. „Przekład” nawet z językowego punktu widzenia w polszczyźnie nie stanowi „podrodzaju” tłumaczenia, a jest niejako oddzielnym bytem, co w wielu językach nie jest wcale jest oczywiste. W innych językach „przekład” nazywany jest np. „tłumaczeniem literackim” (np. w języku rosyjskim – „literaturnyj pieriewod”).
Przekład a tłumaczenie – różnice koncepcyjne
W translatologii obydwa pojęcia różnią się od siebie swoją koncepcją oraz zakresem stosowania. „Tłumaczenie” zakłada bowiem maksymalnie zbliżone i wierne (co nie znaczy, że dosłowne) przeniesienie treści z jednego języka na inny. Takie podejście do pracy nad tekstem ma zastosowania wszędzie tam, gdzie precyzja i zgodność treści pomiędzy tekstem oryginalnym a tekstem źródłowym jest absolutnie kluczowa i niezbędna, by tłumaczenie spełniało swą funkcję także w języku docelowym. Taka koncepcja znajduje zastosowanie w szczególności w tekstach technicznych, naukowych, medycynie czy prawie – całość treści tłumaczenia musi absolutnie wiernie o dokładnie odzwierciedlać oryginalny tekst. Tłumacząc np. instrukcję tłumacz musi zadbać o to, by zastosowana przez niego terminologia i język nie wprowadzały użytkownika końcowego w błąd. Precyzyjna i poprawna terminologia mają absolutnie kluczowe znaczenie dla właściwości użytkowych tekstu końcowego.
Zarówno tłumaczenie pisemne, jak i tłumaczenie ustne rządzą się odmiennymi zasadami, a wybór odpowiedniej formy przekazu zależy od dziedziny, rodzaju języka obcego oraz specjalistycznych wymagań odbiorcy końcowego.

Wierność w tłumaczeniu a różnice systemowe – przykłady z prawa
Wierność i precyzja tłumaczenia nie wykluczają jednakże kreatywności. Szczególnie wyraźnie widać to w tekstach prawniczych. Niekiedy zdarza się, że dwa systemy prawne różnych krajów gruntownie różnią się pomiędzy sobą. Przykładem takim jest np. prawo anglosaskie oraz prawo kontynentalne. Obydwa systemy cechują się innym podejściem do tworzenia i stosowania przepisów, wobec czego przez wieki wykształciły się w nich pojęcia i struktury, które nie mają bezpośredniego odpowiednika w drugim systemie. Przykładowo, w prawie anglosaskim istnieją takie pojęcia jak „common law” oraz „equity”. W językach, gdzie prawo tworzone było w tradycjach prawa kontynentalnego pojęcia takie nie zostały wykształcone. Powstaje więc problem – czy tłumaczyć te pojęcia słowo w słowo, czy może podjąć próbę ich przybliżenia do rodzimych pojęć, czy też może pozostawić je w oryginale opatrując jedynie cudzysłowem? W języku polskim „common law” tłumaczone jest najczęściej jako „prawo zwyczajowe” lub „prawo precedensowe”. Obydwa pojęcia mają wskazywać na to, że ten system prawa oparty jest na istniejących już orzeczeniach sądów oraz konkretnych precedensach prawnych. W języku rosyjskim natomiast pojęcie to tłumaczone jest dosłownie jako „prawo powszechne” (obszczieje prawo), co stanowi niejako kalkę z języka angielskiego. W przypadku terminu „equity” w języku polskim najczęściej pozostawia się ten wyraz w brzmieniu oryginalnym, lub też rozwija do postaci „system prawa equity”. Forma ta, zakładająca sądzenie spraw nie w oparciu o istniejące stanowione przepisy czy też o precedensy nie jest znana systemowi kontynentalnemu, gdzie sądy orzekają na podstawie rozbudowanych kodeksów prawnych. Natomiast w języku rosyjskim pojęcie takie jest tłumaczone jako „prawo sprawiedliwości” (prawo spawiedliwosti), co z grubsza stanowi literalne tłumaczenie tego terminu.
Terminologiczne pułapki w tłumaczeniu prawnym
Istotne różnice terminologiczne mogą również istnieć w ramach tego samego systemu prawnego, szczególnie gdy mamy do czynienia z tłumaczeniem z lub na język wehikularny. Przykładowo, tak powszechna i znana każdemu forma organizacyjna spółki, jak „spółka z ograniczoną odpowiedzialnością” również może stanowić niespodziewaną pułapkę na tłumacza. Tłumacząc tę formę na język rosyjski trzeba mieć pewność, w którym kraju tłumaczenie ma być wykorzystane. W Rosji na przykład jest to obszcziestwo z ograniczennoj otwietswiennostju, natomiast w Kazachstanie gdzie rosyjski również ma status języka urzędowego, taka forma znana jest jako towariszczestwo z ograniczennoj otwietswiennostju. Co ciekawe, również pomiędzy terminami obszcziestwo i towariszczestwo na gruncie prawa rosyjskiego zachodzi istotna różnica, gdyż to pierwsze oznacza spółkę kapitałową, zaś drugie – spółkę osobową. W takich przypadkach doświadczenie tłumacza przysięgłego oraz jego znajomość języka i specyfiki danego systemu prawnego stają się kluczowe dla zapewnienia dobrego tłumaczenia, które nie tylko oddaje znaczenie, ale też spełnia wymogi formalne.
Podejście do tekstu źródłowego
Przekład różni się od tłumaczenia znacznie luźniejszym podejściem do tekstu źródłowego, co nie oznacza wcale dowolności. Przekład jest tym rodzajem tłumaczenia, który znajduje zastosowanie głównie w tekstach kultury, treściach marketingowych czy np. w treściach religijnych. W przypadku przekładu tłumacz musi wiele uwagi poświęcić kontekstowi kulturowemu tłumaczonego tekstu, a w niektórych przypadkach zadecydować, czy treść oryginalna nie powinna być dostosowana lub wręcz zmieniona w taki sposób, by była zrozumiała dla odbiorcy końcowego. Proces tłumaczenia w przypadku przekładu wymaga więc niekiedy znacznie bardziej dogłębnej analizy tekstu źródłowego pod kątem kulturowym, zaś samo tłumaczenie jest niejednokrotnie wiele razy edytowane nie tylko przez samego tłumacza, ale także przez redaktorów. Styl tłumaczeniowy w tekstach kultury wymaga elastyczności nie tylko na poziomie ogólnej struktury, ale również doboru słownictwa i wyrażeń, które oddadzą niuanse przekazu w sposób zrozumiały i naturalny dla odbiorcy.
Najważniejszy jest duch tekstu – przekład tekstów kultury
W przypadku przekładu istotna jest nie tyle wierność literze, co duchowi oryginalnego tekstu. Treści literackie, kinematografia czy inne teksty kultury zawierają treści, których tłumaczenie w sposób dosłowny będzie po prostu błędne. Mowa jest tutaj o idiomach czy frazeologizmach, które nie zawsze mają swoje bezpośrednie odpowiedniki w języku tłumaczenia. Przekład ich bywa szczególnie trudny w przypadku języków takich jak język niemiecki, gdzie struktura zdania i zasób leksykalny znacząco odbiegają od angielskiego czy polskiego.
Zupełnie osobny przypadek stanowią utwory, gdzie nazwy własne niosą pewien sens lub znaczenie, które pozostawione w oryginale stracą swój wydźwięk lub będą zrozumiałe jedynie dla tych odbiorców, którzy miej lub bardziej biegle władają językiem oryginału. By nie sięgać daleko, takimi utworami są znane powszechnie cykle „Harry Potter” oraz „Władca Pierścieni”. Pierwszy z wymienionych cykli obfituje wręcz w nazwy własne, imiona, nazwiska czy terminy, które bez tłumaczenia na język polski straciłyby wiele ze swojego pierwotnego wydźwięku. Andrzej Polkowski, tłumacz rzeczonego cyklu, zdecydował się na kreatywne podejście do materiału źródłowego. Np. postać oportunistycznego ministra magii w wersji polskiej otrzymała nazwisko Korneliusz Knot, podczas gdy w tekście źródłowym postać ta zwała się Cornelius Fudge. W tym przypadku zmiana była dwojaka – tłumacz zdecydował się na domestykację imienia Cornelius, nadając mu brzmienie zgodne z polską tradycją literacką, natomiast nazwisko „Knot” było już autorskim pomysłem samego Andrzeja Polkowskiego, który wytłumaczył, że taka zmiana oddawała znaczenie nazwiska w języku angielskim, gdzie fugde oznacza przemienienie pewnego obiektu z pierwotnego stanu w celu ukrycia wad lub też miganie się od odpowiedzi. Polska wersja odnosi się zaś do czasownika „sknocić”, czy zepsuć coś, wykonać w nierzetelny sposób. Co ciekawe, każda z książek cyklu zawierała krótkie posłowie od tłumacza z niewielkim słowniczkiem, gdzie zawarte były komentarze i objaśnienia do niektórych nazw i terminów, gdzie autor tłumaczenia wykładał również kontekst kulturowy.
Czasami zmiany w przekładzie względem oryginały bywają na tyle dalekosiężne, iż odbiorcy takich treści lub też znawcy twórczości autora oryginału potrafią w całości odrzucić takie tłumaczenie. Przykładem jest tutaj „Władca Pierścieni” w tłumaczeniu Jerzego Łozińskiego. Tłumacz zdecydował się na głęboką domestykację treści tłumaczenia. Łozińskiemu przyjął dwa założenia. Pierwsze – autor oryginału, J.R.R. Tolkien, nie stronił od archaizmów i pojęć, wywodzących się z języka staro- i średnioangielskiego. Po drugie – autorowi oryginału przyświecała pewna specyficzna filozofia. Pisząc swój cykl Tolkien traktował go jako element, który stanowił jedynie jedną z części składowych jego legendarium. Angielski pisarz przestawiał ten utwór jako tłumaczenie na język angielski starodawnych treści z dawnego języka wspólnego Śródziemia, kontynentu, na którym rozgrywała się akcja cyklu, które miało znajdować się w naszym świecie przed tysiącami lat. Łoziński założył więc, że jego tłumaczenie opierać się będzie o język staropolski oraz o inspirowane nim neologizmy. Autor był na tyle śmiały w działaniu, iż zdecydował się nawet na zmianę nazwiska głównego bohatera, który został przechrzczony z Froda Bagginsa na Froda Bagosza – tłumacz nadał nazwisku końcówkę właściwą dla języka polskiego, jednakże nie dokonał zmiany rdzenia, pozostawiając tam „bag-”, co spowodowało, że uzyskany efekt był połowiczny. Istotnych zmian w jego tłumaczeniu było znacznie więcej – np. kraina Shire, skąd pochodził główny bohater cyklu, w jego tłumaczeniu została nazwana Włością. Ta decyzja z kolei była o wiele mniej kontrowersyjna. W języku angielskim shire jest częścią składową wielu historycznych obszarów Wielkiej Brytanii (np. Oxfordshire czy Nottinghamshire). Łoziński zdecydował się na nadanie temu obszarowi nazwy odwołującej się do języka staropolskiego. Shire nie ma jednak bezpośredniego odpowiednika w języku polskim, najbliższym mu określeniem jest „ziemia…” (i dalej jej nazwa, np. ziemia krakowska). Tłumaczenie tej krainy jako „hrabstwo”, jak się tłumaczy takie jednostki terytorialne w odniesieniu do Wielkiej Brytanii także nie byłoby uzasadnione, a także odwoływałoby się do tradycji nazewniczej o obcej etymologii. Tłumacz finalnie zdecydował się użyć staropolskiego słowa „włość”, oznaczającego pewną wyznaczoną jednostkę terytorialną, dzielnicę. Natomiast wiele innych decyzji nazewniczych napotkało brak akceptacji wśród miłośników twórczości Tolkiena – przełożenie nazw „Bree” jako „Bir” czy „Rivendell” jako „Tajar”, jak również przełożenie przezwiska „Strider”, którym posługiwał się jeden z głównych bohaterów cyklu, jak „Łazik” spotkało się z potężną krytyką czytelników i znawców Tolkiena. Co bardziej złośliwi z nich określili tak daleko idące zmiany w przewrotnie kreatywny sposób, powołując do życia wyraz „łozizm”. Warto pamiętać, że przetłumaczenie tekstu literackiego wymaga nie tylko wyczucia stylu, ale też kompetencji w zakresie języka pisanego, co znacząco różni się od tłumaczeń tworzonych na potrzeby np. biura tłumaczeń realizującego głównie projekty użytkowe.
Podsumowanie
Podsumowując – chociaż tłumaczenie i przekład na pierwszy rzut oka wydają się mieć identyczne znaczenie, to finalnie różnice pomiędzy tymi pojęciami są znaczne. Tłumaczenie i przekład wymagają zupełnie innego podejścia nie tylko do tekstu źródłowego, ale też i do samego tłumaczenia. Obydwu pojęciom przyświecają też zgoła odmienne filozofie, a także, co istotne – sfera ich zastosowania jest zupełnie inna. Warto też pamiętać, iż różnica pomiędzy nimi nie polega tylko i wyłącznie na dokładności i wierności, można wręcz powiedzieć, że pod pewnym względem obydwie techniki translatorskie stanową lustrzane odbicie. Nie można też zapominać, że przetłumaczenie nawet prostych tekstów z jednego języka na drugi wymaga wyczucia kontekstu językowego i często kompromisu między przekładem wiernym, a precyzyjnym, ale bardziej rodzimym dla odbiorcy.
Tłumaczenie musi być wierne i dokładne, co nie znaczy, że dosłowne, zaś przekład może i często musi być kreatywny, co nie znaczy, że całkowicie dowolny.